Gdy przeglądam mojego bloga zaskoczona jestem jak mało prac pokazałam w ostatnim czasie.
Nie robię wiele biżu wartej chwalenia się, ale raz na jakiś czas wyjdzie spod mojej ręki coś z czego jestem zadowolona, nawet gdy nie jest to ekskluzywny wrapping :)
Własnie przeglądam stare foldery i znalazłam prace zrobione techniką tiffaniego, między innymi z kamieni które własnoręcznie wygrzebałam z ziemi :)
tutaj wisiorek z chryzoprazem z Szklar - miejscowości obok tej w której mieszkam :) nie ja go znalazłam, ja tylko go oprawiłam na prośbę Pana który w tamtym czasie towarzyszył nam w kamiennych wędrówkach:
Jestem z niego bardzo zadowolona, mimo że jest to kilka drucików na krzyż oblepionych cyną.
Ale kształt wyszedł mi bardzo zgrabny i uważam to maleństwo za jedna z lepszych cynowych moich prac :)
Ciesze się że trafił do przemiłej małżonki znalazcy kamienia :)
Kilka innych:
pierścionek z surowym opalem :) to już mój nabytek :)
nie miałam umiaru w zbieraniu opali:)
nie wiem ile kilogramów tego kamienia leży do tej pory nie wyczyszczonych , ale jest to na tyle duża ilość, żeby zniechęcić się do pracy :)
Kilogramy..... na pewno w śród nich jest masa pięknych opali...może w końcu zmobilizuje się żeby je wyszorować i wydobyć ich piękno.
i praca z której naprawdę jestem dumna :) nie ze względu na wykonanie, do którego pewnie niektórzy mieliby wiele zastrzeżeń, ale ze względu na uzyskany kształt i ostateczny wygląd wizualny :)
Fajnie że pokazujesz swoje biżuty nawet jak dawne no bo przecież DG zajmuje chyba cały Twój czas teraz. Super by było wybrać się na taką wycieczkę wydobywczą :)
OdpowiedzUsuńBardzo polecam, swietna sprawa :) Szklary sa swietnym miejscem do szukania kamieni, cala powierzchnia starej koralni niklu obfituje w opale :) nie trzeba oczywiscie wchodzic do srodka - wrecz nie wolno. wystarczy pochodzic po lesie i wbic toporek w ziemie :) na skarpach czasem wrecz mieni sie od małych łupków opali :)
UsuńOstatni wisior nieodparcie kojarzy mi się z Bazyliszkiem...tyle, że bez głowy...hmmm :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Piękna biżuteria. Najbardziej podoba mi się ostatnia praca. No i chryzopraz. Och, mieszkasz koło Szklar! Jest to jedno z moich najulubieńszych miejsc w Polsce. Przed laty przywiozłam stamtąd dużo właśnie chryzoprazu. Myślałam, że jest już całkiem wyeksploatowany, a tu proszę, pojawił się w Twojej biżuterii :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń